wtorek, 22 grudnia 2015

Merry Christmas!

Wesołych Świąt! 



Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, chciałabym życzyć
Wam wszystkim wszystkiego najlepszego. Zdrowia, 
szczęścia, pomyślności, rodzinnego ciepła i chwili spokoju. 
Abyście odpoczęli od tego całego zabiegania podczas 
przygotowań do Świąt. Mam nadzieję, że dostaniecie pod choinkę
to co sobie wymarzyliście i będziecie z tych prezentów 
zadowoleni. WESOŁYCH ŚWIĄT! 
Atkas ❤ 


Atmosfera Świąt Bożego Narodzenia jest zawsze nieziemska. Tyle ludzi, potraw, śmiechu.. Aż chciałoby się zatrzymać te chwile. Nie będę przedłużać. Mam nadzieję, że jesteście zdrowi, szczęśliwi i pełni radości. Merry X'Mas! 

wtorek, 17 listopada 2015

Pierwsza recenzja

Dziś przychodzę do Was z pierwszą a tym blogu recenzją książkową. Nad tym czy ten post ma się tu pojawić myślałam dość długo. Doszłam do wniosku, że warto podzielić się z wami moimi przemyśleniami na ten temat. Tak więc od początku:

W PUSTYNI I W PUSZCZY 
Autor: Henryk Sienkiewicz (1846-1916 r.)

Powieść została wydana w: 1911 r.

Główni bohaterowie:

  • Staś Tarkowski oraz Nelly Rawlison - zostają porwani dla Smaina. Ich podróż wiedzie przez Afrykę.

Drugoplanowi bohaterowie:

  • Kali - murzyński niewolnik, wierny do konca Stasiowi i Nel.
  • Mea - podobnie jak Kali wierna Stasiowi i Nel, niewolniczka oraz opiekunka małej Nel.
  • Chamis - uczestniczył w porwaniu dzieci, wcześniej pracował jako sługa ojców Stasia i małej miss*.
  • Gebhr - groźny towarzysz i brat Idrysa,
  • Idrys - jeden z Beduinów służący Mahdiemu.
  • Ojcowie dzieci - inżynierowie pracujacy pryz budowie kanau Sueskiego, wdowcy.

Bohaterowie epizodyczni:

  • Henryk Linde - umierający Szwajcar, którego Staś znalazł na łożu śmierci w Afryce.
  • Nasibu - służący Panu Linde, a po jego śmierci sługa dzieci.
  • Mahdi - przywódca powstania Mahdiego.
  • Doktor Clary - krewny Nel, wraz z Kapitanem Glenem znaleźli dzieci.
  • Kapitan Glen - współpracuje z Clarym, spotkał Stasia i Nel w pociągu wiozącym ich prosto do rąk porywaczy.
  • Dinah - opiekunka Nel, zmarła w drodze do Faszody.

W PUSTYNI I W PUSZCZY
Cała przygoda dwojga młodych, niczego nie świadomych dzieci zaczyna się na północy dzisiejszego Egiptu - w Port Saidzie. Dzieci wiodą spokojne życie wraz ze swoimi ojcami. Pewnego dnia Władysław Tarkowski wraz z Georgiem Rawlison muszą udać się nad główna część budowy kanau Sueskiego. Umawiają się z dziećmi, aby przyjechali do nich za kilka dni. W pociągu wiozącym dzieci do ich ojców spotykają Kapitana Glena i Doktora Clarka, którzy jak się później okaże przyczynią się do odnalezienia dzieci. Chamis - opiekun dzieci w drodze do ojców bardzo sprytnie uprowadził ich na pustynię. Nie przyczynił się do tego jednak sam. Pomagają mu w tym Idrys i jego brat - Gebhr. Przez następne kilka tygodni dzieci przeżywają prawdziwą męczarnie w rękach porywaczy (wraz z Dinah). Po dotarciu do Mahdiego (do Omdurmanu) Idrys choruje i najprawdopodobniej umiera, a pozostali porywacze wiozą dzieci dalej. Po dotarciu do Faszody i ustalenia że nie ma w niej Smaina, który pojechał na łowy po murzynów postanawiają zatrzymać się na kilka dni aby odsapnąć po ciężkich tygodniach. W końcu ruszają, a gdy na ich drodze w skalistym wąwozie staje lew nie wiedzą co robić. Gebhr idzie na ugode  i daje strzelbę Stasiowi (dopiero po namowie Chamisa). Staś korzystając z okazji, po zabiciu lwa postanawia pozbyć się Gebrhra i Chamisa. Zabija ich. Następnie czeka ich wiele przygod, których nie byłabym w stanie ująć w tym poście. Na szczęście na końcu książki czytelnik dowiaduje się że... Ale tego dowiecie się dopiero po przeczytaniu!

Znalezione obrazy dla zapytania droga dzieci stasia i nel

Książka jest bardzo ciekawa, tylko na początku ma zbyt wiele nie potrzebnych opowiastek. Osobiście Polecam ją każdemu, kto nie miał z nią większej styczności. Pomimo tego że jest tam trochę brutalnych zdarzeń, wszystkie przygody Nelly i Stanisława kończą się zawsze pomyślnie i z entuzjazmem! 
Mam nadzieję że niedługo pojawi się nowa recenzja, o ile chcielibyście jeszcze jakąś przeczytać. Oto moje pytanie: Co sadzicie o recenzjach książkowych na tym blogu? 
Komentarze mile widziane!

miss* - panna 

środa, 11 listopada 2015

TAG: Jesień ♥

Ostatnio wpadałam na wiele blogów, czytałam wiele postów ale żeby znaleźć jeden jedyny TAG który chciałabyś/chciałbyś zaprezentować na swoim blogu trzeba trochę pomyszkować po internecie. Niestety, jeśli znalazłam jeden w którym podoba mi się większość pytań - reszta (ta mniejszość) jest do bani. Dlatego też bardziej to mieszanka wielu TAGÓW. Serdecznie zapraszam:





1. Czy jesień odpowiada twojemu organizmowi, czy raczej jest to dla ciebie czas nerwów i stresu? 
Sądzę że jesień w zupełności odpowiada mojemu organizmowi, który (muszę przyznać) jest dość wybredny. Fakt: jesienią częściej choruję niż latem czy wiosną ale to chyba normalne. W powietrzu jest mnóstwo wilgoci, zaczyna się robić zimno a ja nadal chodzę po polu w krótkim rękawku - samo się mówi za siebie.

2. Co w jesieni lubisz najbardziej?
Na pierwszym miejscu dałabym tutaj liście, ich barwę, te kolory, wiatr. Wiatr (?) ? Tak, ponieważ bardzo lubię lekkie podmuchy podczas długich jesiennych spacerów. Jest to azyl dla mnie i moich zmysłów. Minusem wietrznych dni jest to że czasami wiatr wiejący ze wszystkich stron świata jest tak silny że nie da się wytrzymać. 

3. Czy masz swój ulubiony sposób spędzania ciemnych, jesiennych wieczorów? 
Oczywiście! Najczęściej zasiadam przed telewizorem/kominkiem i oglądam/czytam. Lubię także pobazgrać sobie coś na kartce przy kubku herbaty i miseczce ciasteczek. Gdy jednak przyjeżdża do nas rodzina staram się wraz z nimi usiąść, pogadać, po przeglądać zdjęcia i zjeść coś dobrego.



4. Twój ulubiony jesienny napój? Uzasadnij swoją decyzję.
Bez wątpienia jest to herbata. Towarzyszy mi już od kilku lat jako rozgrzewający, smaczny napój wręcz stworzony po to aby go pić jesienią. Od niedawna pije herbatę z kardamonem, rumiankiem oraz cytryną od firmy LOYD. Ma wspaniały, porywający zapach i smak którego nadaje z całą pewnością aromatyczny kardamon. Herbata ta nie ma w sobie zbyt dużo cytryny dzięki czemu zachowały się w niej odpowiednio podzielone porcje rumianku i innych składników. Nie zawiera barwników i konserwantów (choć nie do końca w to wierzę, ale jest pyszna)! 




5. Słyszałaś kiedyś o stanie depresyjnym, w który popada co raz większa ilość ludzi, właśnie jesienią? Twierdzisz że jest to prawda, czy po prostu złe samopoczucie?
Uważam że co po niektórzy mogą popadać w takie stany depresji, lecz na pewno nie jest to jakoś strasznie rozpowszechnione. Ja osobiście nie mam pojęcia na czym polega taki stan, mogę się tylko domyślać że  ktoś źle się czuje, ma bóle głowy, nic mu się nie chce, jest senny itp. Ale czy tak na prawdę jest to rzeczą normalną? Tak i nie jest to żaden stan depresji - ktoś po prostu jest przemęczony, przeziębiony. 

6. Używasz świec zapachowych? Masz tę ulubioną? 
Szczerze mówiąc (pisząc) nie miałam zamysłu na odpowiedź godząc się z umysłem aby zamieścić tu to pytanie. Nie korzystam ze świec zapachowych, ale czasem lubię wieczorem zapalić małą świecę i coś narysować. Robię to jedynie wtedy gdy wiem że nikt mi nie przeszkodzi w wieczornym dumaniu nad sobą, świecą i rysunkiem. 

  Znalezione obrazy dla zapytania swiece zapachowe zdjęcia własnego autorstwa     

7. Wraz z jesienią przyszła szkoła, twierdzisz że jest to jeden z minusów jesieni, czy raczej spontaniczne przyjście nauki? 
Jest to spontaniczne przyjście nauki. Nie możemy winić jesieni i nie lubić jej za to że wraz z nią przyszła szkoła, nauka. Według mnie jest to bezsensowne. 

8. Czego słuchasz te jesieni? 
Głównie to tego samego czego latem, wiosną czy zimą ale niestety na moje nieszczęście zgubiłam słuchawki do których byłam bardzo przywiązana. Cały czas mam nadzieję że się odnajdą, lecz po cichu planuję kupić nowe.  

9. Jakie są największe minusy jesiennych dni?
Oczywiście powinnam to pytanie zamieścić gdzieś wyżej ale jakoś wyleciało mi z głowy. Mi wydaje się że jest to nadmierna ilość deszczu i chlapa na dworze. Pada nieustannie (choć tej jesieni wyjątkowo mało) przez co robi się błoto i miazga na drogach. Nie ma już tyle radości w powietrzu i to także jest minusem jesieni. 

10. Czy ten blog podczas jesieni zmienił się? 
Tak. Zaszło wiele zmian jeśli chodzi o wygląd, a planuję jeszcze pare innych dodatków. M. in. dodanie kart (stron), zrobienie paru nowych serii z których mogłabym korzystać. Planuję także współpracę, ale nie wiem czy dojdzie ona do skutku. 
Znalezione obrazy dla zapytania design bloga

Miejmy nadzieję że pytania były w miarę ciekawe i że nikogo nie zanudziłam. Bardzo dziękuję za przeczytanie! Pozdrawiam WAS serdecznie, miśki. 

poniedziałek, 2 listopada 2015

Żyje się raz, nie zmarnujmy tego bo drugiej szansy nie otrzymamy...

Znalezione obrazy dla zapytania święto zmarłych groby zniczeWyobraźmy sobie że stoi przed nami ktos kogo kochamy, ktoś bez kogo nie możemy żyć, ktoś kto znaczy dla nas wiecje niż tylko "kumpela". Dobrze, tak więc ktoś taki "stoi" przed nami i patrzy na nas, prosto w oczy. Teraz wyobraźmy sobie że ten ktoś zaczyna zanikać... Pomalu ale niestety skutecznie. Chcemy te osobe zatrzymać ale nie dajemy rady, ona jest szybsza i już zdążyła zniknąć...

W te dwa dni - Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny przed moimi oczami czesto pojawia się takie obraz. Jesteśmy na cmentarzu i wspominamy zmarłych ale czy tak na prawdę myślimy o nich? Ile zniczy zapalonych przez nas jest tak na prawdę zapalonych szczerze, ze skruchą i smutkiem? Czy ludzie, nie zapalają ich tylko dla tego aby ich groby były rozświetlone i wyglądały dobrze?
 Czasem wydaje mi się też że je doceniany tego co nam życie daje, przecież życia sobie nie wybieramy! Mam wrażenie że zapominamy o tym czym jest życie... Powinniśmy się cieszyć, a nie zamartwiać nad wszystkim. Bo życia nie można zmarnować, nie ma takiej opcji... A dlaczego? Bo drugiego nie otrzymamy...

W te dwa święta powinniśmy zadbać o naszą najbliższą rodzinę i o naszych zmarłych a nie uganiać się za różnymi zabawkami, balonami, cukierkami po stoiskach. Rozumiem małe budki ze zniczami, wkładami, wiązankami, kwiatami ale zabawki...? To dla mnie trochę głupie. Wszyscy którzy nas otaczają chcą nam przekazać że święto Zmarłych jest czymś wesołym, ale według mnie jest to po prostu czas skupienia i rozmyślań nad samym sobą. Ja ten dzień traktuje bardzo poważnie i... I tyle, po prostu to dla mnie czas skupienia...
A wy? Jak spoglądacie na świat w te ważne dni? Może według was jest inaczej?

piątek, 9 października 2015

Pozytywnie?


GIF-proof-that-Yzma-hates-fun-10

Za nami 29 dni nauki, chodzenia do szkoły. Pewnie większość z was przyzwyczaiła się już do wcześniejszego wstawania. Mój nastoletni organizm niestety jeszcze nie pojął że o 7;00 trzeba się ruszyć z miejsca. Hmm... Czy to brzmi pozytywnie?
Idzie jesień, wraz z nią melancholijne wieczory w których najczęściej oddaję się książkom, herbacie i ciepłemu łóżku lub krześle przed kominkiem. Nie każdy jest aż tak "pozytywnie" nastawiony do jesieni jak ja. Niektórzy tylko marzą o słoneczku, leżaku, morzu... Jeśli głębiej by wejść w ten temat to ja również tęsknię za morzem, słońcem. Ale niestety - taka natura tych naszych dni. Musimy zaakceptować to co jest tu, i teraz. Nie możemy marzyć żeby nagle pojawiło się słonko, albo żeby w lecie spadł śnieg i wszyscy byli szczęsliwi. Emm... Trochę za mocno powiedziałam to zdanie, marzyć możemy... Ale nie na widzę osób którzy chwalą się bo sobie myślą tak ani inaczej, po co, dlaczego - ma to sens? To tak jak ja bym napisała post w którym jest krótka i treściwa informacja "I co, i co! Powiecie że jesteście tacy, a tacy a ja jestem lepsza bo mylę że jutro będzie niedziela!". Może się wam to wydawać dziwne ale uwierzcie mi, są ludzie którzy tak właśnie się zachowują...
Jak w szkole?
Szkoła - nurtujący, głupi wręcz nieoceniony temat do którego nie chcę zbyt wracać. Ale skoro już znalazłam chwilę aby tu wpaść to napiszę, co u mnie ciekawego ogółem..
1. Nowi nauczyciele
W szkole, jak co roku pojawili się nowi nauczyciele. Pani z matematyki, praktykantki do klas 1-3 oraz nowa bibliotekarka.  Nie ma większego wpływu na mnie, jedynie pani z matmy.. Nie rozwijamy się tutaj za bardzo... Dodam tylko że jej nie lubię.
2. Nowe zajęcia dodatkowe
Zapisałam się na nowe zajęcia dodatkowe, : Przyrodę, Kółko historyczne, Gimnastykę artystyczną. Nic nowego.. co roku przybywa mi zajęć dodatkowych ale w tym roku wachałam się czy w ogóle się zapisać. Teraz wiem, że żałowałabym gdybym się nie zapisała. Atmosfera jest wspaniała! Można poznać nowych znajomych, lub dowiedzieć sie więcej o starych już oklepanych kolegów i koleżanek.
3. Szkoła ogółem...
Ogólnie było wiele odpałów, śmiechów, zazdrości, bitek, jedyne, piątek. Jest dobrze, naprawde teraz moge powiedziec ze jest dobrze. Wydawało się że będzie tak źle, beznadziejnie.. Teraz jednak wcale nie przeszkadzaja mi jakieś duperele, olewam to. Ide dalej, nie warto zatrzymywać się dla takich głupich powodów.

Pozdrawiam
Dziekuje za przeczytanie :)

wtorek, 22 września 2015

Marzenia

Ach... Jak wspaniale by było gdyby... 

- Halo! Wracamy na ziemię... 
- Tak... 

Czasem nasze marzenia przychodzą na myśl wtedy kiedy akurat nie mamy na to większego wpływu i oddajemy się nim całkowicie... Dziś postanowiłam że nie zbyt będzie mnie obchodzić to co myśli o mnie facetka z polaka... I o tym również dziś na języku polskim marzyłam... 
- Ania, słyszysz mnie? Lekcja się rozpoczęła...
Za jakie grzechy...? Co ten babsztyl do mnie ma?
- Jeśli nie wytrzeźwiejesz to twoje zachowanie skończy się uwagą!
Czemu ona na mnie tak krzyczy...? 
- Anna! - ten krzyk był już dosyć natarczywy...
- Obecna! - wytrzeźwiałam.
- Co się z tobą dzieje dziewczyno? Od kilku lekcji patrzysz w krzesło i nie kontaktujesz ze światem... Wszytko dobrze?
- Tak. Dobrze. Jest. Tak. - bełkotałam jak głupia.

Moje myśli chyba trochę odpłynęły i to nie tylko dziś... Nie mam pojęcia dlaczego kilka pierwszych minut lekcji facetka z polaka musi poświęcać na sprowadzenie mnie do pionu. Najgorsze jest że tego nie kontroluję... Odlatuję i nic... Gapię się w krzesło Emili i choćby kamień spadł mi na głowę to dopiero gdy facetka użyje zabójczego słowa -Anna! - trzeźwieję... 
Post trochę taki jakby... Bezsensu, głupi, idiotyczny, banalny. Każdy może mieć  takie marzenia które przychodzą w nie odpowiednich chwilach ale moje chwile są dziwne. Każdy pomyśli "zmyśliła... kłamie bo chce zaimponować..." ale te słowa są szczerą prawdą pisaną prosto z serca. Jesli jest tu ktoś kto mnie nie rozumie to znam jego uczucie podczas czytania tego tekstu. Często jestem postawiona na miejscu tej osoby...


Jesli chcecie zrobić mi przyjemność to wejdźcie na stronę "Miziołkowe Kartki" na moim blogu i napiszcie komentarz. To poprawi mi humor, da motywację i pewność że następny post nie będzie tak idiotyczny jak ten. :)
Pozdrawiam
Ania 

piątek, 21 sierpnia 2015

Pesymistkę w optymistkę czyli o szkole i mijających wakacjach



Hmm...
Czas płynie jak woda w górskich strumieniach, nieubłaganie szybko i niepostrzeżenie. Prawie całe wakacje już minęły, (prawie... jeszcze 10 dni) a ja nie zrobiłam nic kreatywnego dla mnie jak i zarówno dla moich bliskich i bloga :/

Czuję się z tym źle, mam chęć zaczęcia wakacyjnych planów od nowa, cofnięcia się w czasie o 2 miesiące. Zapisałabym się jeszcze na obóz sportowy, pojechała nad może z moim wrogiem (tak, brzmi dziwnie lecz to jasne, oczywiste, prawdziwe). Ach.. !! Ile rzeczy udałoby mi się zrobić..? Strach je opisać, bo zrobiłoby się niedobrze od tego jak srogo i niewidzialnie zaniedbaliśmy ten bezcenny czas.  

Może jednak da sie wyłonić z tych nudnych, a czasami i męczących wolnych domowych chwil jakieś pozytywne emocje, zdjęcia, wspomnienia. Fakt, byłam na kilku wycieczkach ~ Olsztyn, Ogrodzieniec, Częstochowa, Ochaby... Ale czy to ma porównanie z leżeniem na plaży i wylegiwaniem się na materacu w basenie? Nie - :-(

Jedynym kreatywnie spędzonym czasem jest | był i będzie | (choć nie zawsze [zdziwicie się])
INTERNET

Czemu nie zawsze? Bo tylko wtedy gdy pisałam post, komentowałam wasze blogi  i czytałam wasze wpisy - WASZE ~ kreatywnie nastawionych i optymistycznie piszących bloggerów :)) To były chwile warte tego całego leżenia do góry brzuchem. Warte kwiczenia Oli, gryzienia psa, nudzenia się za wszystkie czasy !!
Lecz czasem nawet blog nie pomaga, czasem dobry na nudę i bezradność jest głęboki, spokojny sen a czasem melancholijna lub żwawa i głośna muzyka.  U mnie  taką odskocznią była dosyć często muzyka... Słuchanie pieknie śpiewających ludzi, którzy robią to z pasją... Z wdziękiem i gracją. Nie zaniedbują żadnego ważnego aspektu, który ma ogromny wpływ a wszytko dookoła. 



Znalezione obrazy dla zapytania rzeczy zwiazane ze szkołąZnalezione obrazy dla zapytania rzeczy zwiazane ze szkołą Znalezione obrazy dla zapytania rzeczy zwiazane ze szkołą
Kiedy pomyślę w jak zastraszająco szybkim i tragicznie blesnym tępię zbliża się rok szkolny chce mi się wymiotować - chcę zapaść się pod ziemię, roztopić jak masło na słońcu.  I nie myśleć, nie wysilać się... Wolę te melancholijnie spokojne, nudne i bez sensowne wakacje niż podły, tragicznie męczący rok szkolny czyli 10 miesięcy ciężkiej a i tak marnej pracy. I po co to wszytko?  Po to aby dzieci zrozumiały ile jest 2+2=? ??!

Przepraszam że tak pisze, po prostu muszę komuś powiedzieć co myślę o powrocie do szkoły. Jeśli kogoś z moich wiernych i wspaniałych czytelników uraziłam to nie wiem jak ma wyrazić moją skruchę i smutek, wybaczy mi ten urażony ktoś?

Czasem nie mam siły ogarnąć się, pogadać z kimś. Bo kiedy naprawdę trzeba się wygadać - powiedzieć co się myśli to ja nie umiem. Zamykam się w sobie na cztery spusty i nie idzie mnie otworzyć. Nawet największa przyjaźń nie potrafi tego zrobić...A wy...? Idealnie. Wasze szczere, niczego pewnie nie świadome ręce piszące komentarze uświadomiły mi że koniec z tym! Muszę w tych najważniejszych chwilach otworzyć się na świat i zrozumieć błędy.   Wyrzalić się, pogadać... Zrozumieć innych...? 


czwartek, 13 sierpnia 2015

Szkolny Tag+Zdjęcia z ostatniego nudnego tygodnia

1. O której wstajesz do szkoły ? 
Do szkoły mam na 8:00 więc wstawałam o 7:00. Dwadzieścia minut wystarczyło mi aby ubrać się, uczesać, umyć, itd... (autobus miałam już o 7:25). Ale na szczęście mój dom od przystanku dzieli około 50metrów :) więc z domu wychodziłam o 7:20 a na przystanek dochodziłam akurat na autobus. 

2. Ulubiony nauczyciel ? 
Hmm... Pytanie z którym zawsze mam problem! Chyba najbardziej lubię naszą matematyczkę, super babka :) 
Przemiła... Zawsze chciała żebyśmy mieli jak najlepsze oceny, choć kilku osobom z klasy nie zależało na dobrej średniej z matmy.

3. Z jakiego przedmiotu jesteś najlepszy ? 
Tu wacham się między matematyką (z której i tak nic się nie ucze), i polskim (na który wkuwam raz na 3 miesiące). Ale moją mocną stroną chyba pozostanie matematyka :) 

4. Czy masz w szkole/klasie grupę bliskich Ci osób czy raczej zadajesz się z każdym ?
Zawsze miałam kilka osób z ktorymi tylko gadałam na przerwach (dziewczyny).
Na samiutkim początku było nas siedem dziewczyn... Potem jedna odeszła, a w kolejnej klasie nastepna (czyli było nas już tylko 5)... Czwarta klasa podstawówki była okrutna przez Martyne... (napisze o tym w następnym poście) i po wielkich trudach... Chodzenia do dyrektora... Martyna sama odeszła z naszej szkoły. Ale ulaga! Ale było nas tylko 4... A na domiar złego ostatnio Wolska zaczęła znowu swoje fochy więc już podsumowuje ~ W mojej grupce (o ile można nazwać grupką 3 osoby) jestem tylko ja, Emila i Mikuszwa (Mikuszowa to Natalia :D, u nas każdy na przezwisko).

5. Plecak, torebka czy tornister ? 
Jak dla mnie najlepszy jest plecak :)

6. Czy malujesz się do szkoły ? 
Nie... To nie dla mnie. Uważam że to jest nie dla mnie, a poza tym jestem dopiero w podstawówce... Więc jak dla mnie trochę za młoda też jestem.

7. Do szkoły spodnie, spódnice czy sukienki ? 
Sukienka odpada ~ w spódnicach chodze tylko w jakieś dni, w które mamy ubrać się ładnie... Więc ogólnie chodze w spodniach chyba że wygrzebie z szafy jakąś ciekawą (i pasującą na mnie) spódnice... :)

8. Czy nosisz dodatki do szkoły (bransoletki itd...) ? 
Kolczyki zawsze, a bransoletki czasem jak mi pasuje do ubrania... Ale poza tym to nic ;)

9. Czy w zeszłym roku szkolnym miałaś czerwony pasek ? 
Tak :) Miałam choć praktycznie w ogóle do żadnego przedmiotu się nie uczyłam :) Moja średnia 5.18 :)

10. Czy jesz w szkole 2 śniadanie ? 
Tak jem! Na głodniaka nie mogę prawidłowo myśleć więc przed jakąś lekcją na której będzie test muszę coś zjeść.

11. Przedmiot z którego czujesz się słaba, nie idzie Ci najlepiej ? 
Stawiam na W-F choc to trudne pytanie... Nie lubię też techniki :/

12. Do szkoły chodzisz pieszo, jeździsz autobusem, taxi ? 
Autobusem. Taxi jechałam może 2 razy w życiu... A pieszo mi się nie chce iść :D

13. Zmieniasz buty w szkole ? 
Wchodze, idę do szatni i zmieniam a potem kiedy wychodze to znowu i tak przez około 250 dni w roku :D

14. Lubisz ćwiczyć na W-F ? 
Nie...!! Nienawidzę jakiś ćwiczeń... Gier zespołowych, piłki nożnej... Nie dosc ze ogólnie nie lubię tego przedmiotu to mamy jakiegoś głupiego Wuefistę... (czy jak to się tam pisze...).

15. Czy w wakacje tesknisz za szkołą ? 
Taaak.. ! Dziwne to wszytko, w czasie roku szkolnego tesknie za wakacjami a podczas wakacji okrutnie tęsknię za szkołą... Koleżankami, nauczycielami... Ża tymi wrzaskmi, za śliskim korytarzem na którym chlopcy wywalają mnie i dziewczyny :)

+











Rok szkolny zbliża się do nas w zastraszająco szybkim tępie.. Więc na jego przekór taki SZKOLNY TAG to super sprawa :) 
Ps... Zmieniłam wygląd bloga..!! I jak? Wszytko dobrze widać? Kolory odpowiednie? Czcionka jest w miarę dobra? ~ Proszę napisz swoją opinię na ten temat w komentarzu :) 

Pozdrawiam! 
Zachęcam do komentowania!
Każdy komentarz daje mi wiele radości :))) 



niedziela, 9 sierpnia 2015

Zły dzień

   7 sierpnia 2015 

Szczerze, to nie mam zbyt wielkiej ochoty spędzać tego dnia w takich a nie innych warunkach.
  Leżę na wielkim, wręcz ogromnym kocu. Na soczysto żółtej trawie (dawno nie padał deszcz i trawa zżółkła...). Nie jest przyjemnie. W prawdzie koc jest ogromny, ale trawa na której przyszło mi leżeć nie jest zbyt wygodna. Twarda, szorstka, sucha...



   

                                      Czytanie to jedyna rozrywka na dziś, choć nie mam do tego "weny". Czasem aż mnie ciągnie do książki, ale nie mam czasu ani nastroju do czytania. A kiedy przyjdzie mi czytać, bo muszę to tylko otwieram książkę i patrzę na litery które po jakimś czasie zamieniają się w czarne plamki. Wmawiam sobie że czytam, choć tak nie jest. Tylko patrzę. Wmawiam sobie że wiem co jest tam napisane, choć nie mam zamiaru nawet tam spojrzeć. Tę książkę czytałam już wiele razy więc jestem przekonana że dobrze ją znam i litery zamienione w słowa nie są dla mnie obce. A jednak.  Nie mam zielonego pojęcia co tam pisze i nie wiem czemu, ale mam wrażenie że zanikam.

Po prostu od środka jakaś siła mną miota i nie chce przestać. To dziwne, wręcz niebezpieczne uczucie, które po chwili pochłania całą mnie. I czuję się pusto... Na to wszytko wychodzi moja siostra i psuje mi chwile myślenia. Zaczyna gadać i gadać i gadać... I nie przestaje. To zbyt monotonne gadanie aby coś zrozumieć. I na koniec jeszcze pytanie, które mnie rozbraja :
- "Co robisz?" - nieee... Byłam zbyt nadąsana i marudna by odpowiedzieć. Ale nie było wyjścia, jesli powiem to zagada mnie do reszty i koniec z moimi myślami... Jeśli zaś nic nie powiem będzie za mną łaźić i gadać i pytać i mnie denerwować. Tak źle i tak nie dobrze! Trzeba coś wymyślić. Szybko, mam kilka sekund na zastanowienie (tyle myśli że...) Nie miałam innego pomysłu jak tylko powiedzieć jej coś żeby poszła domu i odczepiła się.
- Idź do domu, jestem zajęta. - acchh... Dlaczego mam tak nieposłuszną siostrę?
Zlekcewarzyła mnie i położyła się obok mnie, z tej nie zbyt wygodnej strony. Nogi wystawały jej na obrzydzającą trawę, a ja musiałam to znosić.
- Nie słyszałaś? Jestem ZAJĘTA. - mój ton był co raz bardziej zły, wściekły, już nie potulny i namyślający się. Miałam jej dość. Nie mało jej było że przez 300 dni w roku (bo nie przez 365.. na szczęście) goni za mną po szkole? Teraz to się zmieni. Ja idę do gimnazjum, a ona zostaje w podstawówce i nawet nie wiecie jak się cieszę !!
Ale do rzeczy. Ola leży obok mnie i macha rękami (chyba po to aby złapać jakąś muchę...).
Po chwili nie miałam już czasu, nerwów, ani siły znosić to okropne machanie :

- Olka idź do domu i porysuj sobie! - Byłam zła. Już nerwy mi puszczały, nie...
- A dasz mi za to cukierka..? - stary wykręt, którego już dawno moja siostrzyczka nie używała. I co wy byście zrobili na moim miejscu? Marnować jednego cukierka żeby mieć spokój, czy tolerować tę małą zołzę i mieć słodycze na potem..? Mam wiele cukierków, czekoladek, żelków... Dam jej jednego i będzie dobrze :D
- Ale nie pokarzesz mi się na tym kocu już dziś, zrozumiałaś? - trzeba postawić tej małoletniej dziewczynce jakieś zasady. Przecież nie dam jej słodyczy po to żeby za 5 minut znowu tu przyszła.

- Dobra, nie przyjdę ale za 4 cukierki! - co za tupet trzeba mieć żeby prosić mnie o 4 cukierki! Ale cóż... Nie, nie nie! Nie mogę dać sobą zmanipulować.
- Przyjdź wieczorem do mojego pokoju to się policzymy. - tu ją mam! Jak się zgodzi to bede mogła nawet wszystkie cuksy mieć w komplecie.  Hahha... !!

- Cztery cuksy. Albo tu zostaję. Teraz chcę! - Olka prawie sie popłakała... Nie, no!!
Na początku leżałam a teraz mam jeszcze słuchać krzyku jakiejś dziewczynki ktora nie odróżnia mnożenia od dzielenia..?! To za wiele jak na jedną godzinę...
- Dostaniesz za chwile, i nie rycz mi tu. - byłam zła, wściekła i wyprowadzona z równowagi. Sama chciałam się rozpłakać ale to chyba nie wpłynęłoby na moją korzyść.
- Dobra to ide. I tak na dworze jest zbyt gorąco. - I poszła... Nie dało sie od razu iść...? A zresztą!! Najwazniejsze że w końcu poszła sobie.

(..) Resztę dnia przeleżałam nieruchomo ( nie licząc obiadu i kolacji) patrząc w książkę. I jak zwykle (tego dnia) wmawiając sobie że czytam i rozumiem te słowa...


Kolejny raz już Przepraszam !! Za to że post taki długi, taki wyszedł. Chyba rozumiecie? Po  leżeniu na takiej trawie i na takim kocu musiałam się gdzieś wypisać o tym, odstresować się i oderwać od tego !! 

Pozdrawiam!
Czekam na więcej obserwatorów! Dodawajcie się w gadżecie "DOŁĄCZ : )" 

Znalezione obrazy dla zapytania thank you Dziekuję za tle wyświetleń !!